Po godzinach

Krystyna Łubieńska

kolekcjonerka

Krystyna Łubieńska, choć urodziła się w Warszawie, od 55 lat występuje w Teatrze Wybrzeże wzruszając i bawiąc kolejne pokolenia. Zanim dołączyła do grona gdańskich artystów, przez kilka lat pracowała w teatrach wrocławskich, tam – w Teatrze Młodego Widza zadebiutowała w 1951 w Wodewilu Warszawskim.

Po dwuletniej pracy na scenach dolnośląskich zyskała uznanie Zygmunta Hübnera, który zaangażował ją do zyskującego wówczas ogólnopolską sławę teatru w Gdańsku. Na scenie Teatru Wybrzeże pojawiła się po raz pierwszy 1 października 1958 roku, od razu jako Piękna Helena w sztuce Jeana Giraudoux „WOJNY TROJAŃSKIEJ NIE BĘDZIE”.

Po tym znakomitym starcie grała główne role w cieszących się wielkim powodzeniem spektaklach Bohdana Korzeniewskiego, Andrzeja Wajdy, Jerzego Golińskiego i samego Hübnera. Potem podejmowała jeszcze artystyczne wyprawy do Katowic, Lublina i Warszawy, z Adolfem Dymszą zjechała pół Ameryki promując niezwykle popularny niegdyś film Janusza Nasfetera „MÓJ STARY”, ale wracała tu i z nami pozostała.

Swoją nieposkromioną energią, radością i kunsztem obdarowała te wszystkie kolejne Zuzanny i Olimpie, Hrabianki i Księżniczki, Ofelie i Kasie, Tytanie i Nastki, Daisy i Niny, Jadzie i Zuzanny, Krasawice i Kasandry, Anioły nawet, potem Matki i Ciotki, Pułkownikowe i Doktorowe, Roswity i Ariny wreszcie. Te role, większe i drugoplanowe, epizodyczne i najgłówniejsze z głównych zyskiwały jej uznanie i szacunek teatralnych znawców, a przede wszystkim popularność i sympatię trójmiejskiej publiczności. Recenzenci chwalili jej sceniczną wyrazistość i zmysłowość, szlachetność stylu i kunszt słowa, błyskotliwość i uwodzicielskie esprit.

Krystyna Łubieńska niejednokrotnie gościła na srebrnym i szklanym ekranie, była również związana z teatrem radiowym, ale tym, co najbardziej współgra z jej temperamentem jest żywy, bezpośredni kontakt z publicznością.

Kierując się słowami swojej mamy: „bogato żyj”, Krystyna Łubieńska uczestniczy w niemal wszystkich imprezach kulturalnych w Trójmieście. Sama organizuje spotkania poetyckie, promuje początkujących twórców, wciąga do współpracy swoich młodych scenicznych partnerów. Działa też społecznie, jest członkiem licznych stowarzyszeń i klubów zajmujących się działalnością charytatywną.

Jest Zasłużonym Członkiem ZASP oraz laureatką wielu nagród i wyróżnień za wybitne osiągnięcia artystyczne i działalność społeczną.

Od wielu lat dała się poznać jako kolekcjonerka balowych torebek, których ma ponad 200. Tak Pani Krystyna wspomina początki swej kolekcji:

Od 1945 roku w Ameryce mieszkała moja ciocia Irka, siostra mamy. Po wojnie uciekła, ze swego majątku w litewskim Aleksandrowie, wraz z mężem, za ocean. Zamieszkała w Filadelfii. Podczas tej filmowej podróży, odwiedziłam ją. Miło spędziłyśmy czas. A gdy po tygodniu przyszła pora się pożegnać, podarowała mi śliczną, malutką, wyszywaną perełkami torebeczkę. Cacko, które dla niej, przed wojną pięknej, młodej kobiety, było dodatkiem do balowej kreacji.

Niebywałe, że uciekając z Litwy wzięła je ze sobą, choć zbyt wielu rzeczy nie mogła przecież zabrać. Ta torebeczka cioci Irki była początkiem kolekcji, kolekcji nietypowej, bo tak naprawdę ja nigdy nie szukałam tych torebek, one niejako same przyszły do mnie…. Niedługo później, na jarmarku dominikańskim wraz z przyjaciółką, scenografką, wędrowałyśmy między straganami w poszukiwaniu ładnych rzeczy. Moją uwagę zwróciła grupa dzieci, które rozłożyły na trawie własne stoisko, były tam zabawki, jakieś drobiazgi i podobne do tej ciocinej torebeczki balowe torebki właśnie. Pomyślałam, że pewnie wygrzebały je z poniemieckich piwnic i strychów. Niemcy, jak moja ciotka z Litwy, uciekając z Gdańska, zostawili tu cały dobytek. Ale chyba tylko moja ciocia była tak szalona, by zabrać ze sobą na drugi koniec świata torebkę balową.

Dzieci z jarmarku z radością pozbyły się torebek, kupiłam je za grosze. I tak kolejne cudeńka dołączyły do torebki cioci Irki. Potem jeszcze wielokrotnie zdarzały się podobne sytuacje. Już miałam na te torebki oko, zawsze gdzieś je wypatrzyłam, a to na wyprzedaży, a to w antykwariatach. Nagle okazało się, że zebrało się ich całkiem sporo… Historię torebki cioci Irki opowiedziałam swego czasu Małgorzacie Abramowicz z Działu Teatralnego Muzeum Narodowego. A jak zobaczyła te moje skarby, to uznała, że koniecznie trzeba je pokazać światu. Powiedziała mi, że takie cacka ma jedynie muzeum w Łodzi. Ale, kto wie, czy ta moja kolekcja nie jest bardziej pokaźna. Poza tym to nie torebki, to maleńkie dzieła sztuki.

11 lipca w Dziele Teatralnym w Pałacu Opatów otwarta została wystawa pt. „Krystyna  Łubieńska zaprasza…”. Na ekspozycji znalazły się rzeczone torebki, kolekcje sukien, lalek oraz setki zdjęć ze spektakli z udziałem artystki.

Szczegóły: http://www.mng.gda.pl/wystawy/krystyna-lubienska-zaprasza-nie-tylko-teatr/

Galeria zdjęć

DRUKUJ
Udostępnij

Zobacz również

Witold Tokarski

aktor, kolekcjoner
więcej

Tomasz Grochoczyński

aktor, reżyser, wędkarz
więcej

Józef „Żuk” Opalski

reżyser, koneser muzyki
więcej

Krystyna Łubieńska

kolekcjonerka
więcej

Marcin Kędziora

żołnierz, ratownik
więcej