Search
Generic filters
Wspomnienia

Jan Janga-Tomaszewski

29.12.1951 - 
06.07.2021 -
Był rok 1973. Dostałem się do Szkoły Teatralnej w Krakowie. Przed rozpoczęciem zajęć musiałem odbębnić praktyki robotnicze. Byliśmy zakwaterowywani w akademiku przy ulicy Warszawskiej 5. W stołówce na dole miało się odbyć zebranie organizacyjne.

Punktualnie o wyznaczonej godzinie pojawił się jakiś dziwny facio, niewielkiego wzrostu, dobrze zbudowany, o kędzierzawej, potarganej blond czuprynie, a znakiem szczególnym była… gitara w futerale, niewiele mniejsza od właściciela. Z pietyzmem położył ją na stole i głosem… bas-barytonowym zapodał:

– „Bu… bu…bu…bu…bu”… Cześć! Nazywam się Jan Tomaszewski. Będę waszym… brygadzistą – ha!!! Pracować będziemy w Krakowskich Zakładach Wyrobów Gospodarstwa Domowego. Będziemy robić prodiże, foremki i blachy do pieczenia jakichś tam ciast i inne tego typu żelastwo i… ch… wie co jeszcze, jak przystało na studentów Szkoły Teatralnej! Zaczynamy o siódmej rano, czyli spotykamy się tu o szóstej. Nie zadawajcie mi k…a żadnych pytań, bo nic więcej nie wiem na ten temat. Proponuję teraz pójść na górę do pokoju 37 i się… zintegrować.

Wziął gitarę i ruszyliśmy za nim.

Zawsze… zawsze (!) chodził z gitarą. Kiedy miał przerwę w zajęciach, siadał na korytarzu, na podłodze, wyjmował instrument i… grał, grał, grał… non stop! Ćwiczył jakieś nowe funkcje, chwyty.. cholera wie co… grał!!!

Po wielu latach dyrektor Bohdan Cybulski zaangażował Janka do Teatru Nowego (gdzie pracowałem) i… kółeczko się zamknęło. „Mieszaliśmy” z Jankiem strasznie… Może czasami zanadto! Ale konkluzje tej „mieszaniny” były tak trafne, konstruktywne, że powalały mnie absolutnie – Jasiek był GOŚĆ! Kiedy zamordowano Jurka Popiełuszkę (znałem go prywatnie) – księdza z żoliborskiej parafii – postanowiłem zrobić spektakl upamiętniający jego śmierć. Napisałem scenariusz – „Jestem gotowy na wszystko”. Wybrałem teksty… Trzon spektaklu tworzyły słowa z „Drogi Krzyżowej”, wygłoszonej przez Jerzego w Bydgoszczy chwilę przed śmiercią. Adrianna Godlewska mówiła poezje, która niejako uzupełniała słowa głoszone przez Jerzego. Ale stwierdziłem, że było to… gadulstwo. Wybrałem teksty Norwida i poprosiłem Janka, aby napisał do nich muzykę i sam to wykonał. Ludzie!!! Takiego wykonania świat nie widział. Głos Janka wespół z akustyką kościoła… powalał!!! Mieliśmy z Jangą kolejny pomysł… niestety sk…iel uciekł! Ale ja Cię Janek dogonię…

Hej Joe!

fot. Archiwum ZASP
Autor: Jacek Kałucki

Zobacz również